Komentarze: 3
A propos Dnia Nauczyciela, moja klasa przygotowywala wczoraj akademię z okazji owego święta. Bylo cudnie. Nie chwalę się, ale to naprawdę byla najlepsza akademia jaką w calej swojej 9 letniej karierze szkolnej widzialam. Doprowadziliśmy do lez polonistkę ( super babka, Basia M. Aniu)- najpierw prawie się poplakala, gdy dostala od nas prezent, a na akademii nie wytrzymala recytacji Marcina (jej-w pewnym sensie- ulubionego ucznia). Wszyscy mówią, że stworzyliśmy niepowtarzalną atmosferę. Też tak sądzimy( cóż za skromność :-) ), tylko ,że nam to nie wyszlo na dobre. Wszyscy byli zamyśleni podczas tego występu i... smutni. Chyba zrozumieli, że to nasz OSTATNI Dzień Nauczyciela w tej szkole! Buu! tylko tyle. Zrozumieliśmy, że te 2, no dobra pierwsze 1,5roku zmarnowaliśmy, a teraz boimy się rozczarowań. Nawet oczy Lukasza byly naprawdę smutne, pierwszy raz wyczytalam z nich coś konkretnego.
Muszę, po prostu muszę jechać do Michasia. Tęsknię za nim!!!!!