Archiwum wrzesień 2002


wrz 25 2002 Nie płakałam...
Komentarze: 3

Nawet nie miałam siły płakać i chyba nie chciałam. Przeszłam nad tym do porządku dziennego.

Śnił mi się piękny las. Jego zieleń była po prostu cudna! Uwielbiam zieleń. Czerwień, niebieski, biel, czerń i szarość też. Jeszcze fiolet i jego odcienie.I róż.

Wróciła szara rzeczywistość - szkoła, nauka, sen, szkoła, nauka, sen, szkoła, nauka , sen, Paulina, Magda, szkoła, nauka, sen... Nie lubię tego schematu. Muszę go zmienić, bo znam siebie i wiem, że długo tak nie pociągnę.

Zawaliłam kartkówkę z matmy, bo babka dopiero po fakcie nam wszystko wytłumaczyła (i tak nic z tego nie wiem). Jeśli chodzi o konkurs wiedzy o Wielkiej Brytanii to zaskoczyłam Bożenkę ( nazywam tak moją anglistkę) i zgodziłam się wziąć w nim udział, a co mi tam, może będę miała szczęście i przy okazji dostanę ocenkę za udział?

Zmienili datę egzaminów na 8. i 9. maja. To znaczy tylko więcej nerwów. Nie przejmuję się, i tak nerwowo wysiądę gdzieś pod koniec marca.

Lekcje skończyłam o 13.30 a do domku wróciłam o 17.00- kółko matematyczne, próba itp. 2 godziny stałam z Ewą i Olką pod miom domem i rozmawiałyśmy o wycieczce, naszej kochanej klasie( czytaj: o chłopcach z naszej klasy), o nas, naszych odczuciach, zachowaniach i m.in. wyrzutach sumienia. Cholernie zmarzłyśmy.Szczerze mówiąc lubię Ewę. I nie pamiętam o co nam poszło w pierwszej klasie. Najważniejsze, że już nam przeszło.Umówiłyśmy się na jutro. I na piątek.

Ewie też chyba dam adres bloga. Ale jeszcze nie teraz.

Do Anutki: wiesz, dzisiaj uświadomiłam sobie, że lubię Sylwię ( twoją sąsiadkę), ona jest okay, tylko trzeba ją troszkę poznać...

marteczka_ : :
wrz 24 2002 Resztki nadziei, których nie ma
Komentarze: 3

Przed chwilą ktoś w bardzo bolesny sposób, dokładnie jednym słowem odebrał mi nadzieję na przyjaźń.Nadzieję, którą sam mi kiedyś dał.Tylko już chyba o tym nie pamięta. Ale ja dalej żyję.Radzę sobie, bo wiem, że są osoby którym mogę się wypłakać, bo w przyszy piątek albo sobotę spotkam się z przyjaciólką i wyrzucę z siebie wszystki żale...Boli. Ale szczerze mówiąc nie wiem, czy żalować. Widocznie mu nie zależalo. To boli! Ale nie potrafię go tak po prostu wymazać z pamięci, usunąć jego adres, maila, nr gg ani nic innego. Nie potrafię zapomnieć rozmów...Powiedzial mi kiedyś coś tak banalnego, co znaczy dla mnie ogromnie dużo. A teraz jednym slowem odebral wszystko. Mam dobrą intuicję, dopiero co pisalam o przyjaźni i mocy slowa...Buu! jak mawia Anutka. Nie, nie będę plakac...przynajmniej nie przez najbliższą godzinę...

marteczka_ : :
wrz 24 2002 To, co najpiękniejsze
Komentarze: 0

Są czasem w życiu takie momenty, wktórych wydaje nam się, że nic nie ma sensu, ba! jestśmy tego pewni. Najgorsze, że takie uczucie bezsensu przychodzi nieraz z nienacka, bez powodu, tak po prostu jakby mu się nudziło i postanowiło nas odwiedzić. I wtedy są koło nas ludzie, którzy są gotowi zrobić wiele albo nawet wszystko, żeby nam tylko pomóc. To są właśnie przyjaciele. Cieszę się, że ich mam. Nie potrafilabym bez nich żyć. Ostatnio uciekla gdzieś moja energia, którą zdobylam w wakacje i podczas ostatniej wizyty u pradziadków.Jedno spotkanie z przyjaciólką i już jest lepiej. O wiele. Ktoś zapyta po co to piszę, ano po to, by uświadomić wam jaką to wszystko ma ogromną wartość. Przynajmniej dla mnie i moich bliskich. I jak łatwo można straić to, co nadaje sens naszemu istnieniu. Przecież wystarczy dzień, godzina, sekunda, żeby wszystko zmienić, wszystko stracić... Wiele radości daje uśmiech dziecka, a jeszcze więcej bólu może zadać jedno słowo, którego czasem nawet nie chcemy wypowiadać. Jedno słowo, jedno spojrzenie, jeden gest - tak niewiele o tak potężnej mocy... "Czym dla ptaka są skrzydla, tym dla czlowieka przyjaźń: wznosi go ponad proch ziemi." /Z.M. Raudive/

marteczka_ : :
wrz 24 2002 Oczy Kostki Lodu, Marcinek, czyli po prostu...
Komentarze: 0

Wczoraj nie dokończyam opisu mojej klasy, bo...jak zwykle moi kochani rodzice musieli skorzystać z telefonu (zawsze kiedy jestem w necie tak jest!)...A więc...Wróćmy do Marcina. Marcin jest wspanialy, bardzo go lubię, bo jest jedną z najbardziej spontanicznych osób jakie znam, i zużywa więcej chusteczek higienicznych niż wiecznie nieszczęśliwe bohaterki telenowel. A propos telenowel to skończya się BRZYDULA, jedyna telenowela jaką w tym roku oglądalam....ale wróćmy do tematu...Mariusz, hmm... Mariusz jest sympatyczny lubię go, tak po prostu, bo jest okay, chyba z wzajemnością. I chyba dam mu adresik tego bloga...Adrian. W tym roku (szkolnym) Adrian jest jakiś inny/ dziwny, jakby obcy. Lubię obu Michalów, i calą resztę...Oczywiście najbardziej Karolka! A jeśli chodzi o dzisiejszy dzień to do 8:20, tak na dobry początek, zaliczylam kilka kótni z rodzicami ( o teatr, bluzkę, i ogólnie o cale życie). W szkole kilka osób mnie zaskoczylo- bo nie rozumiem jak można nie wiedzieć ile sylab ma slowo "kot"  albo jakie to są liczby parzyste...pozostawmy to bez komentarza...Nastruj nienajlepszy, muszę uczyć się biologii, ale ten temat jest akurat calkiem, calkiem...Do szalu doprowadzila mnie dzisiaj anglistka (najmniej lubiana-jesli w jej przypadku w ogóle można mówić o sympatii- nauczycielka w szkole) , ubzdurala sobie, że będę brać udzia w jakimś konkursie o Wielkiej Brytanii!!! A co do bloga, to się musi zmienić, bo jest okropny, beznadziejny itp. itd. ale nie w tym tygodniu, bo mam jeszcze tylko jakieś niecae 3godzinki...

marteczka_ : :
wrz 23 2002 Moje życie
Komentarze: 1

Moje życie, to od 3 tygodni i dwóch dni Michaś, o zniewalającym uśmieszku penym radości, ciepa i pewności, że wszystko będzie dobrze. Jego przyszość... w pewnym sensie będzie zależeć ode mnie, przecież gdy on będzie mia 15 lat jego rodzice będę mieli... mama- 46, tata- 47! a ja... 30! Uuuu!Kiedy to będzie...

W ogóle mam jednocześnie slabość i pecha do Michalów..., ale to już zupenie inna bajka.

Moje życie nie miaoby sensu bez przyjaźni, czyli bez Magdy, na poważną rozmowę z nią zbieram się od ... 2 miesięcy, Pauliny -  te wakacje dużo zmienly na lepsze, np. poączyly nas i Ani - ktos musi mnie ratowac w szkole.

Lubię chodzić do szkoy, bo lubię moją klasę.Lubię nawet wzrok Lukasza, chociaz to chyba raczej przyzwyczajenie, bo ten jego wzrok czasami naprawdę doprowadza mnie do szalu!I mimo iż Ania i reszta mówią, że on mnie lubi ( nawet bardzo) ja mam wrażenie, że nie może mnie znieść. Lubię Piotrka. Od maja tego roku. Bo wcześniej byl normalny, przeciętny, a teraz jest jakis inny...lubię kiedy do mnie dzwoni  z pytaniem "co jest zadane". Ostatnio ochrzanilam go, że zamiast do mnie zadzwoni do Agnieszki, i tlumaczenia byly zbędne, bo jego uśmiech zakopotania / radość mówi wszystko...A Marcinek? Jest po prostu the best!

marteczka_ : :